Naukowcy od lat zachodzą w głowę, co spowodowało Wielki Wybuch. W świecie zegarków istnieje jednak całkiem wiarygodna teoria, że był on wynikiem kolizji G-Shocka z Nokią 3310. A przynajmniej tak słyszałem.
G-Shock od lat utożsamiany jest z zegarkami nie do zdarcia. Przed nastaniem ery smartwatchy były to również zegarki, które potrafiły bezdyskusyjnie najwięcej w całym królestwie czasomierzy. Oprócz wskazywania czasu na co najmniej dwa sposoby (cyfrowy i analogowy), zależnie od modelu współczesne G-Shocki mogą posiadać takie funkcje, jak:
Timer
Chronograf
Barometr
Wysokościomierz
Kompas
Termometr
Kalendarz
Budzik
Wskaźnik pływów wodnych
Zegar światowy
Wavereceptor (synchronizacja radiowa z zegarem atomowym)
GPS
Pewnie i tak o czymś zapomniałem, tyle tego jest. W ostatnim czasie zaczęły się również pojawiać modele wyposażone w łączność Bluetooth i krokomierze, choć tutaj G-Shock podszedł do tematu bardzo ostrożnie – ale o tym za moment.
Wszystkie powyższe funkcje nawet w najtańszych modelach zamknięte są w obudowach absolutnie nie do zajechania. G-Shocka można gotować, zamrażać, przejechać ciężarówką, czy robić nieco bardziej przyziemne rzeczy, jak czołgać się przez las czy nurkować – niezależnie od scenarusza, G-Shock przetrwa niemal wszystko. Wiele modeli jest do tego wyposażonych w ładowanie solarne, więc – teoretycznie – mogą pracować bezobsługowo niemal bez końca.
Czytaj więcej na: https://www.spidersweb.pl/2020/02/smartwatch-g-shock-felieton.html