E-usługi miejskie
Polki i Polacy bardzo chętnie załatwiają swoje sprawy przez Internet, a coraz chętniej robią to w sposób mobilny ze swoich smartfonów. Już dziś z wielu usług publicznych możemy skorzystać bez osobistej wizyty w urzędzie i rozmowy z urzędnikiem. Z telefonu możemy zamówić nowy dowód osobisty, kupić bilet na komunikację miejską czy opłacić lokalne podatki. Jednak zasięg, zakres i jakość różnych e-usług świadczonych przez podmioty publiczne wciąż pozostawia wiele do życzenia i pozostaje w tyle za sektorem prywatnym. W administracji jest już zebranych sporo doświadczeń i wiedzy, aby odważniej wejść w ten segment. Niektóre miasta już to czynią. Myślę, że 2018 rok może być przełomem. Wprowadzenie e-usług to względnie tani i szybki (w stosunku np. do wielkich inwestycji infrastrukturalnych) zauważalny sposób na wykazanie się przed mieszkańcami. A prezydenci, burmistrzowie i wójtowie mają wybory za pasem…
Jakie usługi miejskie będą na topie w 2018 roku? Oczywiście, w pierwszej kolejności, niezmiennie, wszystko co jest związane z transportem w miastach. Po drugie, dostęp do informacji, ale niekoniecznie publicznej, lecz również tej zindywidualizowanej – mam tu na myśli np. sprawdzanie stanu naszych osobistych spraw urzędowych przez internet. Po trzecie, komunikacja z mieszkańcami, czyli wszelkiego rodzaju platformy interwencyjne, takie jak Warszawa 19115.
Piesi vs. kierowcy
W Polsce od kilku lat nasila się (w przenośni, na szczęście) walka o to, jakiej chcemy przestrzeni publicznej. W pewnym stopniu, przy zachowaniu skali i przesunięcia czasowego, dyskutujemy o tym, o czym pisała Jane Jacobs w swojej klasycznej książce „Śmierć i życie wielkich miast Ameryki”. Oczywiście hasło „piesi vs. kierowcy” jest tylko jednym z symboli tej „walki”. Bo przecież chodzi też o miejsce rowerzystów i innych użytkowników (rowerzyści vs. rolkarze…) w przestrzeni miejskiej. Ale chodzi także o wygląd, czyli walkę o estetykę przestrzeni miejskiej, na co w ubiegłym roku dwukrotnie zwracała uwagę Najwyższa Izba Kontroli (NIK: Polska przestrzeń jest źle zarządzana oraz NIK o kształtowaniu krajobrazu i przestrzeni publicznej).
Powoli zbliżamy się do przesilenia w naszych polskich dyskusjach o przestrzeniach publicznych w miastach. Jeszcze niedawno było niewiele osób, którym zależało na jakości przestrzeni wspólnych. Jeszcze niedawno nie traktowaliśmy ich jako własne; były raczej niczyje. Dziś to się zmienia. Dziś mamy coraz większą świadomość, że wygląd naszych ulic, placów, parków ma znaczenie. Do tego dochodzą uchwalane przez samorządy tzw. uchwały krajobrazowe. I ponownie, wybory samorządowe w 2018 roku będą sprzyjać temu, aby wygląd naszych miast był w centrum dyskusji.
Wybory samorządowe
Wiem, polityka to nudna, okropna i dla wielu brudna sprawa. Ale od polityki nie uciekniemy w demokracji, bo ona jest jej częścią. Zresztą, proponuję, myśleć o polityce jako o zmienianiu rzeczywistości nas otaczającej na lepsze, a nie o polityce jako kaście polityczek i polityków okładających się maczugami po łbach. Nie zostawiajmy polityki politykom, bo politykę kształtujemy my- mieszkańcy, czyli wyborcy. A polityka, szczególnie ta lokalna, może być pozytywna, dzięki wybraniu odpowiednich programów, ludzi i formacji (w tej kolejności!).
Dlatego zachęcam w tym roku do śledzenia kampanii wyborczej do naszych samorządów. Od tego, jakich wybierzemy prezydentów, burmistrzów, wójtów i radnych, będzie zależało kolejne kilka lat rozwoju naszych miast. A moim zdaniem kolejna kadencja samorządu będzie kluczowa. To ostatni okres dużych dotacji z Unii Europejskiej. To okres dużych zmian technologicznych (o czym pisałem powyżej). Pociąg rozwoju miast przyspiesza i trzeba do niego wsiadać już teraz, bo późniejsze gonienie może być niezwykle trudne. Dlatego jesienne wybory będą ważne. Ma znaczenie, czy wybierzemy kreatywnych liderów, otwartych na zmianę i umiejących do tej zmiany przekonywać innych. Czy też rządzić naszymi miastami będą ludzie ceniący sobie spokój, stabilność i bierne czekanie na to, co przyniesie przyszłość.
Źródło: www.smartcityblog.pl