Część z dotyczących koncepcji Smart City prognoz IDC charakteryzuje się silną koncentracją na uwarunkowaniach amerykańskich. Widać to zarówno w odniesieniu do polityk związanych z udostępnianiem publicznych danych, czy też w podejściu do roli transportu publicznego w mieście.
„Ta prognoza może mieć duży poziom trafności wyłącznie w odniesieniu do rynku pozaeuropejskiego” – stwierdza Tomasz Nadolny. „Nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii Europejskiej istnieje tendencja do tego, aby koszty udostępniania ponosiły instytucje publiczne, będące właścicielami danych. Z kolei dynamiczny wzrost przychodów i inwestycji będzie widoczny po stronie firm, które opierają swój biznes na dostępie do danych otwartych – tak publicznych, jak i niepublicznych, a które z formatów dostępnych w mało przetwarzalnych formatach tworzyć będą produkty łatwe do obsługi”. Można spodziewać się więc sprzężenia zwrotnego: rozwój biznesów wykorzystujących otwarte dane będzie promował i napędzał dalszy rozwój tego typu projektów wśród jednostek publicznych.
Mając to na uwadze, miasta będą udostępniać otwarte API na rzecz zewnętrznych interesariuszy. To nie tylko kwestia dobrej woli, ale i konieczności „Miasto samo sobie nie poradzi z tworzeniem i administracją usługami – musi kooperować zarówno z przedsiębiorcami, jak i obywatelami-hobbystami. Zyskiem z usług niekoniecznie jednak muszą być przychody pieniężne – ważny może też być wizerunek miasta/przedsiębiorstwa, zmniejszenie poziomu zanieczyszczenia, poprawienie funkcjonowania komunikacji i informacji miejskiej, lepsza lokalna administracja i kontrola, udogodnienia dla turystyki itp.” – wylicza profesor Jarogniew Rykowski z Katedry Technologii Informacyjnych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
„Wzmocnienie biznesu opartego na danych otwieranych długofalowo wpłynie na stabilność tych rozwiązań. To naturalne, że firmy bazujące na dostarczanych danych otwartych będą żywotnie zainteresowane stabilnością takich rozwiązań” – dodaje Tomasz Nadolny.
W listopadzie ubiegłego roku ofiarą cyberataku padł operator transportu miejskiego w San Francisco. Do ataku przestępcy wykorzystali wymuszające okup oprogramowanie typu ransomware (Mamba). Za odzyskanie dostępu do dysków zażądali okupu w wysokości 100 Bitcoinów, tj. ponad 400 tys. złotych. W efekcie ataku biletomaty przestały działać, a mieszkańcy San Francisco przez cały dzień mogli poruszać się komunikacją miejską za darmo. Incydent wygenerował tym samym straty po stronie budżetu miasta.
Cyberataki mają miejsce także w Polsce – w połowie 2015 roku, w efekcie ataku phisingowego, pracownik Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich dokonał płatności na niewłaściwe konto. Blisko 4 mln zł zamiast do wykonawcy prac drogowych trafiło w ręce przestępców. Prokuratura wszczęła dochodzenie, zaś pracownik został zwolniony dyscyplinarnie.
„Niestety, pesymistyczna prognoza mówiąca o wzroście atrakcyjności miast jako celów cyberataków jest bardzo prawdopodobna. Można mieć wręcz obawy, czy założenie, że w przyszłym roku co najmniej jedno miasto padnie ofiarą ataku paraliżującego na cały dzień jego skuteczne funkcjonowanie – jako organizacji i infrastruktury – nie okaże się zbyt optymistyczna” – mówi dr Tomasz Kulisiewicz.
Cyfryzacja bezpieczeństwa publicznego będzie uwzględniać projekty i integrację szeregu obszarów: od zaawansowanej analizy danych, poprzez platformy współpracy i kooperacji między różnymi służbami oraz rozbudowane, wielowarstwowe systemy mapowe, aż po wyposażenie funkcjonariuszy w drony czy kamery. Wszystkie te elementy umożliwią nie tylko efektywne reagowanie na wydarzenia, ale i zapobieganie im i przeciwdziałanie dzięki nowoczesnym systemom analitycznym, wspieranym procesami uczenia maszynowego (Machine Learning).
„Integrując dane z wielu różnych źródeł, takich jak drony transmitujące wideo na żywo, media społecznościowe, czujniki lub kamery noszone na ciele przez personel służb bezpieczeństwa publicznego, pomagamy uprościć procedury, jednocześnie zwiększając świadomość sytuacyjną i bezpieczeństwo funkcjonariuszy” – mówi Jacek Drabik, Country Manager Poland w Motorola Solutions.
Projekty mające na celu cyfryzację służb bezpieczeństwa publicznego realizowane są także w Polsce. Dane na temat przestępstw czy incydentów związanych z bezpieczeństwem publicznym nanoszone są na dostępne dla wszystkich służb ratowniczych mapy. Adresowany do nich projekt – Uniwersalny Moduł Mapowy – zrealizował Główny Urząd Geodezji i Kartografii. „Stworzyliśmy jedną aplikację, która dzieli się na cztery moduły: użytkownika, analityka, dyspozytora i aplikację mobilną. Nasi partnerzy, z którymi podpisaliśmy porozumienia – policja, straż pożarna, pogotowie, ABW, wojewódzkie centra powiadamiania ratunkowego – dostają odpowiednio skrojoną aplikację usługową, którą poszczególne służby za pomocą interfejsu podłączają do swoich systemach dziedzinowych. Dzięki temu mają wkomponowane mapy z procesami obsługi zdarzeń” – wyjaśniał Marek Szulc, były Zastępca Dyrektora Departamentu Informatyzacji i Rozwoju Państwowego Zasobu Geodezyjnego i Kartograficznego w GUGiK. Między innymi za ten projekt jednostka otrzymała tytuł Lidera Informatyki w kategorii „Administracja publiczna”.
źródło: www.computerworld.pl